Pastry Salernitana Torvaianica, czyli kawa i ciastka

Włosi, oprócz kuchni, słyną też z dobrej kawy. Postanowiliśmy to sprawdzić, czy faktycznie jest taka niesamowita. W tym celu udaliśmy się do Pastry Salernitana w Torvajanice. Ale nie obyło się bez wtopy, bo jest spora różnica między cannelloni a cannoli. Ale o tym za chwilę.

Io bevo un cappuciono e lui un caffe lungo

Wybełkotała ładniejsza, posiłkując się znanym translatorem. I chciałoby się powiedzieć, że potem poszło już z górki, niestety ta część zamówienia była najłatwiejszą, jaką tego dnia złożyła. Ale patrząc na te gabloty pełne słodyczy, lodów, ciast i ciasteczek, nie potrafiliśmy ot tak po prostu poprzestać na kawie. No nic, koniec języka za przewodnika. Więc poprosiliśmy (wskazująć palcem) o lody pistacjowe. Pani, która ni w ząb angielskiego, namiętnie pytała nas o coś, ale w końcu skapitulowała, i pokazała (również palcem) na stojak z wafelkami oraz półkę z kartonowymi kubeczkami. Następnie wzięła do ręki trzy pudełka, więc ładniejsza z miejca wybrała to najładniejsze, zielone. Szybko okazało się jednak, że kolor nie ma tu nic do rzeczy – chodziło o cholerny rozmiar. Do tego pani nie nakładała lodów gałkami, tylko szpachelką. I ładowała, i ładowała, i ładowała… Gdybyśmy wiedzieli jak powiedzieć po włosku, że dość, to byśmy jej to powiedzieli. A tak patrzyliśmy to na nią, to na siebie, przeliczając w myślach ile to już kalorii na tej wadze się znajduje. Gdy już wreszcie naładowała półtorej tony tych pistacjowych lodów, podeszliśmy do kasy żeby zapłacić.

Subtelna różnica między cannelloni a cannoli

I tu znowu ładniejsza, chcąc przykozaczyć ale i nakarmić silniejszego sycylijskim deserem, poprosiła o dwa cannelloni. Mina sprzedawcy bezcenna. Od razu zorientowała się, że walnęła gafę, a po głośnym wybuchu śmiechu pani od lodów, miała pewność, że na maksa coś przekręciła. Tyle tylko, że nie wiedziała jeszcze co. Tymczasem coś tam Włosi pogadali w swoim dialekcie między sobą, po czym pan sprostował że zaiste chodziło jej o cannoli. No tak, przyszła kaczka dziwaczka … i zamówiła makaron w cukierni. Pośmialiśmy się wszyscy razem, ładniejsza, silniejszy, pani od lodów, pan sprzedawca i kilku klientów pijących swoje kawki w naparstkach przy barze. A na osłodę tej haniebnej sytuacji, zamówiliśmy jeszcze palemkę, ukochane francuskie ciastko ładniejszej. No i tak: lody cudne, kawa cudna, ciacha cudne. Wszystko tak cudne, że chodziliśmy tam codziennie na drugie śniadanie. Niestety przez cały ten czas, ani pani od lodów nie nauczyła się angielskiego, ani my nie nauczyliśmy się włoskiego. 

Pastry Salernitana
Viale Francia, 39, 00040 Torvaianica, Pomezia RM, Włochy

Dodaj komentarz