Zatęskniliśmy za Słowacją i jej bryndzowymi haluszkami. A że był to środek tygodnia, to spontaniczy wyjazd do sąsiadów nie wchodził w grę. Nie znaleźliśmy też ani jednej restauracji w Krakowie, która zaspokoiłaby naszą tęsknotę. No cóż, jak się nie ma co się lubi… to się to gotuje. Najpierw sięgnęliśmy po przywiezioną wieki temu ze Słowacji książkę pt. „Tradicna Slovenska kucharka„, ale jakoś tak nam nie podeszła. Postanowiliśmy więc pójść z duchem czasu i zajrzeliśmy do internetu. Tak trafiliśmy na blog Picante Cooking.
Miłe dla oka
Przepisów w sieci na słowackie bryndzowe haluszki jest wiele, ale estetyka publikujących je blogów nas nie przekonuje. Z kolei blog Picante Cooking z miejsca przyciągnął naszą uwagę, a to za sprawą zdjęć. Widać, że autorka Viktoriya Popin bardzo przykłada się do jego prowadzenia. Sama o sobie pisze, że jest szczęśliwą żoną, mamą… i pichcącym prawnikiem! Nieźle, co? Blog jest bardzo przejrzysty i dobrze skomponowany. Podzielony został według typów dań (np. dania klasyczne, wegetariańskie, domowy fast food), produktów (m.in. mięsa, ryby, kasze) czy święta (Gwiazdka, Wielkanoc, Walentynki). Jest też sekcja poświęcona przetworom i przepisom podstawowym. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Jeśli chodzi o same przepisy, to są one proste i zrozumiałe, a każda kolejna czynność uwieczniona została zdjęciem. Opatrzone są też krótkim wstępem, co jeszcze bardziej zachęca do gotowania, a przynajmniej ładniejszą połowę tego bloga.
Gotujmy!
Na nasze szczęście co tygodniowe zakupy przyjechały do nas dzień wcześniej, więc mieliśmy w lodówce wszystkie składniki potrzebne do przygotowania słowackich bryndzowych haluszków. Co prawda boczek był przeznaczoy do słynnej carbonary silniejszego, ale co tam, gotujmy! Zgodnie z przepisem z Picante Cooking przygotowaliśmy co następuje: 400g surowych ziemniaków, 120g mąki, sól, 150g wędzonego boczku pokrojonego w kostkę, 150g bryndzy i 100ml śmietany. W pierwszej kolejności usmażyliśmy boczek, a bryndzę wymieszaliśmy ze śmietaną. Następnie obrane ziemniaki starliśmy na tarce i zblendowaliśmy na papkę blenderem, na koniec dodaliśmy mąkę i sól. Na koniec zagotowaliśmy posoloną wodę i tu zaczęły się schody. Z braku specjalnego narzędzie do haluszków (takie cuś, co wygląda jak patelnia z dziurami, którą nakłada się na garnek z gotującą się wodą – że też tego nie kupiliśmy?!), musieliśmy posiłkować się durszlakiem. Łatwo nie było, przecieranie masy przez dziurki było męczące, a ręce więdły do tego stopnia, że musieliśmy się zmieniać. Ale udało się. Po minucie gotowania nasze słowackie bryndzowe haluszki były gotowe do odcedzenia. Wymieszaliśmy je z śmietaną z bryndzą, a na wierzch trafił usmażony boczek. Niestety zabrakło nam szczypiorku. Ale i tak wyszło pysznie. A całość zajęła nam nie więcej niż 30min.
Reasumując
Lubimy tego bloga, lubimy autorkę Viktoriya Popin, lubimy ten przepis, lubimy słowackie bryndzowe haluszki!
Więcej przepisów na Picante Cooking
Smakowity słowacki specjał w postaci ziemniaczanych kluseczek z bryndzą, pychotki
Zgadza się, są przepyszne! Dziękujemy za odwiedziny i zostawienie komentarza 🙂
Klasyk nad klasyki