Weekend, a więc ostatnie dwa dni z Body Chief Kraków. Jedzenie dostarczone w nocy, więc gdy tylko ładniejsza otworzyła oko, torby czekały już na nią na wycieraczce.
Śniadanie dzień 6,7
W weekend Body Chief Kraków uraczył nas jajecznicą z pieczarkami i polędwicą w sobotę, oraz naleśnikami z kozim serkiem i musem malinowym w niedzielę. Obydwa śniadanie smaczne, syte, idealnie wpasowujące się w smaki ładniejszej. Nawet chleb nie przeszkadzał.
Drugie śniadanie dzień 6,7
W sobotę sernik, smaczny, mięciutki, może ciut zbyt galaretowany, ale słodki. W niedzięlę kanapka, wrrr, wiadomo z pastą i papryką.
Obiad dzień 6,7
Makaron z kurczakiem i boczniakami. Niestety zrobiła się z tego taka trochę papka. Mało doprawiony. W sobotę z kolei pieczeń rzymska z komosą ryżową.
Podwieczorek dzień i kolacja 6,7
Kulka mocy na niedzielę, z masłem orzechowym i wiórkami. Smaczna przekąska w drodze do domu. A w sobotę koktajl bananowy, wypity w trakcie spaceru. Na kolację tortilla z ziemniaków i szpinaku, mega pyszna. Sobota to ratatuj z zieloną soczewicą, za które ładniejsza podziękowała. Miała dość po papryce w pieczeni i koktajlu.
Reasumując
Nie będzie dalszej współpracy. Waga nie spadła, na twarzy pojawiły się dziwne wykwity. Plusem jest na pewno dostawa. Bardzo miła osoba, zawsze punktualna, nie zawraca głowy dzownieniem, tylko po cichu zostawia catering pod drzwiami. W menu owszem trafiło się kilka perełek, które zachwyciły – tarty, ciastka, grzyby. Ale niestety więcej było tych nietrafionych dań – za dużo papryki, chleba, no i galaretka (sic!). Porcje są duże, ale mimo to ładniejsza chodzi głodna. Estetyka nie porywa, dania ugotowane, nałożone od pojemników, zafoliowane.
Body Chief Kraków
ul.Polska 13, Poznań
https://bodychief.pl/
Ocena google 3,6 (157 opinii)
Dobre rozwiązanie dla zapracowanych i chcących dbać o zdrowie. Zdjęcia też zachęcają – wszystko wygląda pysznie 🙂
Dokładnie tak, zwłaszcza że każde danie jest inne i składa się z różnych składników.
Nie znamy osoby, której codziennie chciałoby się tak świrować w kuchni, z nami włącznie.
Tym bardziej, że ładniejsza z tych, co zupę gotuje w 5l garze a potem rozwozi po bliskich, żeby nie jeść jej przez kolejny tydzień 🙂
Dziękujęmy za odwiedziny i komentarz 🙂 zapraszamy częściej 🙂