Jesienne wspomnienie z Bieszczad czyli Paweł Nie Całkiem Święty, ale jaki smaczny!

Chociaż dopiero pierwsza połowa listopada, za oknem widzimy pierwszy śnieg w tym roku. Idą

Coraz bliżej Święta

Pewnie już niedługo na ekrany naszych telewizorów wjedzie ciężarówka Coca-Coli z opuszczonym Kevinem McCallisterem na pokładzie. Na parkingach pod supermarketami zaczną – na razie nieśmiało – zaczepiać nas wąsaci panowie z ogromem pachnących choinek na sprzedaż, a po przekroczeniu ich automatycznie otwieranych drzwi zostaniemy zarzuceni rozmaitymi promocjami na karpia, którego i tak nikt nie lubi i nie umie poprawnie przygotować.

Bieszczadzkich wypraw ciąg dalszy

Górskie szlaki spowije biała pierzyna, która tym samym zostawi je tylko dla tych największych, górskich zapaleńców. My spacerów po górach w porze zimowej nie preferujemy, dlatego w ramach przypomnienia sobie uroków mijającej dość szybko jesieni, chcielibyśmy pochwalić się wam jeszcze jedną restauracją, którą udało nam się odwiedzić podczas jednej z naszych bieszczadzkich wypraw.

Paweł Nie Całkiem Święty

Mowa tutaj o restauracji Paweł Nie Całkiem Święty w miejscowości Smerek. Spędziliśmy tam dosyć sporo czasu z powodu niepogody, więc nasza pochwała jest bardzo obiektywna, ponieważ przez te kilka godzin zarówno dnia pierwszego jak i drugiego nie mogliśmy Nie Całkiem Świętemu Pawłowi nic zarzucić! Bardzo ładny i przestrzenny lokal w góralskim duchu, wykończony drewnem, ozdobiony własnej produkcji lokalnymi przetworami, a nawet kosmetykami, które można tam nabyć! Bardzo miłym i ciekawym akcentem – zwłaszcza po długiej podróży z Krakowa – były napoje i alkohole. I mowa tu nie tylko o niskich cenach.

Tymczasem w karcie

Do wyboru była masa ciekawych rzeczy jak np. herbaty kwitnące, sok z czarnego bzu, herbaty z konfiturami, pyszne miody pitne, piwa produkowane we współpracy browaru Cornelius z Andrzejem Rozmysłowiczem – bieszczadzkim piwowarem domowym – które do tej pory widziałem tylko w delikatesach Piotr i Paweł, a przede wszystkim całkiem przyjemne piwo Nie Całkiem Święte uwarzone specjalnie na zlecenie restauracji (niestety nie pamiętam w jakim browarze), a także bardzo dobre, sycące a zarazem delikatne wino również wyprodukowane specjalnie dla tego lokalu.

Reasumując

Na uwagę zasługuje także bardzo miła i pomocna obsługa, dodająca swoje pięć groszy do wspaniałej atmosfery tego miejsca, która zaserwowała nam podczas tego weekendu m.in. pyszną sałatkę z wątróbką w sosie malinowym, kaszankę z kapustką oraz ogórkami, pieczone ziemniaki z pysznym boczkiem, jajkiem sadzonym i cebulą oraz gołąbki z ziemniakami. Trzeba przyznać, że dania były naprawdę smaczne, porcje solidne i sycące, a ceny zaskakująco niskie.

Chcielibyśmy wszystkim to miejsce polecić, zwłaszcza, że jest zlokalizowane przy drodze głównej w kierunku Wetliny, a więc każdy, kto wybiera się w Bieszczady od tej właśnie strony z pewnością je minie. Polecamy na imprezy, posiadówki przy piwie i kominku oraz polecamy tym, którzy lubią smacznie, syto i lokalnie zjeść! Paweł Nie Całkiem Święty, ale bardzo smaczny!

 

Paweł Nie Całkiem Święty
Smerek 67, 38-608 Wetlina
https://www.facebook.com/pawelniecalkiemswiety/
http://www.pawelniecalkiemswiety.pl/

2 myśli na temat “Jesienne wspomnienie z Bieszczad czyli Paweł Nie Całkiem Święty, ale jaki smaczny!

  1. Będąc w Bieszczadach zawsze stołujemy się u Pawła. Atmosfera wspaniała a jedzenie przepyszne. Jedyny minus to taki że gdy jest ładna pogoda która zaprasza w góry dużo ludzi u Pawła trzeba czekać w kolejce na wolne miejsca przy stoliku – ale warto. Mają też „na stanie” przesympatycznego kota Stefana.

    1. A tak, kotek też byl i kolejka w drzwiach. Ale to tylko potwierdza fakt, że jest tam pysznie. Pozdrawiamy:)

Dodaj komentarz