Madera – co i gdzie zjeść na wyspie

Madera – wulkaniczna wyspa na Oceanie Atlantyckim, z autonomiczną kuchnią i trunkami, pełna niespotykanych nigdzie indziej smaków i lokalnych kulinarnych cudeniek. Możecie ją odwiedzić m.in z ITAKĄ!

Klasyka maderskiej kuchni

Madera to przede wszystkim ryby, owoce morza i… wołowina. Byliśmy zaskoczeni, że dania z krowiego mięsa cieszą się na wyspie tak wielką popularnością, i że ich cena jest nieporównywalnie niższa od ceny oceanicznych płodów. Do najsłynniejszych dań Madery należą Lapas (skałoczepy) – mięczaki, których mięso wyglądem przypomina klasyczne mule, z kolei muszla jest o wiele mniej banalna, wręcz egzotyczna. Caramujos (ślimaki morskie) które z muszelek wydłubuje się zwykłą szpilką. Espada (pałasz) – ryba o nienachalnej urodzie, a mimo to jest najbardziej popularną rybą na wyspie, na ogół podawana z ryżem i… bananem. Espetada (wołowina) – kawałki wołowiny nadziane na gałązki krzewu laurowego i tak najpierw smażona a potem podana na talerzu, ewentualnie na szpadzie która wisi na specjalnie do tego przygotowanym stojaku. Bolo do caco (chlebek) – coś jak nasze proziaki, podawane na ciepło z masełkiem czosnkowym. Prego (kanapka) – z bolo do caco i steka wołowego, w wersji podstawowej lub premium (z jajkiem i szynką). Picadinho (gulasz) – wołowy lub drobiowy, zawsze w towarzystwie frytek.

Dodatkowo, wyspa słynie z największej ilości niespotykanych odmian i smaków marakui (np. o smaku pomidora, ananasa) oraz bananów (np. o smaku jabłka). Jeśli chodzi o trunki i napoje, to króluje tu Poncha oraz wino Madera (ale o tym napisze już Silniejszy w kolejnym wpisie). No i Brisa (gazowany napój z gęstym sokiem z marakui).

Restaurante Serra e Mar – Santana

Fantastyczne żeberka, z których słynie to miejsce. Kolejka ustawia się już na zewnątrz i cierpliwie czeka, aż zwolni się jakiś stolik. Czekaliśmy więc i my. Ale opłaciło się. Pyszna porcja żeberek, z dużą ilością dodatków, co zresztą widać na zdjęciu – biały ryż, pieczone ćwiartki ziemniaków. Do tego sałatka warzywna – świeża zielona sałata, pomidorki koktajlowe, marchewka i kukurydza. My na przekąskę zamówiliśmy jeszcze bolo do caco, z masełkiem czosnkowym i natką. Do picia obowiązkowo Brisa – fantastyczny, orzeźwiający napój gazowany z dodatkiem soku z marakui. Jeśli chodzi o samą restaurację, to żeberka królują w ich karcie, która jest krótka. Do tego naprawdę przemiła obsługa, lubiąca żartować ze swoimi gośćmi.

Rabacal Nature Spot Cafe – Rabacal Calheta

Urocza knajpka pośrodku niczego, dosłownie. By się do niej dostać trzeba zejść w dół zbocza jakieś 2km, lub opcja dla leniwych – zjechać tam busem. Rabacal Nature Spot Cafe znajduje się w połowie drogi do słynnych levada, ale o tym w innym wpisie. Fantastyczne miejsce, pełne wypieków dobrej kawy i kuchni. Prosta, krótka karta. Przemiła obsługa. Genialny makaron w śmietanowo kremowym sosie pieczarkowym. Pycha!

Taberna Ruel – Funchal

Funchal – stolica wyspy, i miejsce które odwiedziliśmy kilka razy. Za pierwszym razem zjedliśmy w Taberna Ruel znajdującej się w starej części miasta. Niepozorna restauracja, na pierwszy rzut oka niczym nie wyróżniająca się spośród wielu innych na tej ulicy. No może tylko cenami, które nie były przekręcone w porównaniu z cenami w innych częściach Funchal. Usiedliśmy na zewnątrz a ze środka łypało na nas kilkanaście par oczu zamkniętych w akwarium – homary, kraby… Zamówiliśmy zupę rybną i dwa klasyki maderskiej kuchni – pałasza z ryżem i bananami oraz espetadę (patrz wyżej). Dodatkowo do stolika przyniesiono nam świeże warzywa i milho frito (smażone kosteczki z mąki kukurydzianej). Smaczne, ładnie podane i sycące dania. Fantastyczna wołowina, soczysta i dobrze doprawiona. Ryba ciut bez smaku i lekko mdła, ale to nie wina restauracji lecz dania – zwyczajnie nie jesteśmy przyzwyczajeni do połączenia ryba plus banan. Przyjemna restauracja, miła obsługa, warto wpaść tu na espetadę.

Espada – Restaurante Taberna Ruel
Espetada – Restaurante Taberna Ruel

O Visconde – Funchal

Za drugim razem trafiliśmy do O Visconde, również na starym mieście, i tu zjedliśmy jak w domu, maderskim domu oczywiście. Dwie fantastyczne zupy – cebulowa z grzanką i serem oraz pomidorowa, którą na Maderze podaje się z cebulą i… sadzonym jajkiem. Ewentualnie z jajkiem w koszulce, w zależności od fantazji kucharza. Na drugie po raz kolejny wołowina, tym razem na szpadzie a nie laurowej gałęzi. Lekko krwista, tak jak chcieliśmy, łatwo schodziła z ostrza, jednak ta w Taberna Ruel była smaczniejsza, bardziej doprawiona. Za to zupy obłędneDo tego przemiła obsługa, dwie naprawdę przeurocze panie, które zajęły się nam jak starymi dobrymi znajomymi. Spodoba się wam tu. Stoliki ustawiono na środku mało ruchliwej uliczki, przychodzi tu mnóstwo lokalesów, którzy dobrze znają się z obsługą. Fajne miejsce, fajna atmosfera.

Sol e Mar – Paul do Mar

Paul do Mar to niewielka miejscowość na zachodzie wyspy, gdzie co wieczór zjeżdżają się turyści i lokalesi by wspólnie oglądać zachodzące za horyzont słońce. Tutaj spaliśmy przez cały nasz pobyt, co dało nam możliwość przetestowania okolicznych restauracji. Spośród wszystkich odwiedzonych miejscówek naszym niekwestionowanym numerem jeden jest restauracja Sol e Mar. To tu po raz pierwszy spróbowaliśmy skałoczepów i morskich ślimaków. I to tu nauczono nas je jeść – skałoczepy wysysa się razem z sosem wprost z muszli (jak ostrygi, chociaż lapas podaje się na ciepło), a ślimaki wydłubuje się zwykłą szpilką zakończoną małą perełką (taką samą, jakich używa się w krawiectwie). Mają też genialną zupę rybną – aromatyczny krem z kawałkami ryb. No i picadinho – gulasz wołowy, obowiązkowo w towarzystwie frytek. W karcie do wyboru porcja duża, średnia i mała. Wybraliśmy dwie średnie, ale pani kelnerka doradziła że średnia jest tak duża że na ogól najadają się nią dwie osoby. W końcu zamówiliśmy jedną porcję średnią i jedną małą. Nic więcej nie powiemy, zwróćcie tylko uwagę na proporcje – talerz vs stół… Z ręką na sercu polecamy wam Sol e Mar. Najpyszniejsze jedzenie na całej wyspie, spośród miejsc w których jedliśmy. Świeże, aromatyczne, dobrze doprawione. Koniecznie spróbujcie też białej Sangrii – pyszna.

W Paul do Mar, oprócz w Sol a Mar, zjedliśmy nasze kolacje jeszcze w czterech innych restauracjach w tej części wyspy. Było ok, dania smaczne, obsługa miła a menu powielana praktycznie w każdej restauracji. Jednak naszym faworytem i niekwestionowanym numerem jeden w tej części wyspy pozostało Sol a Mar. W pozostałych miejscach brakowało nam smaku, albo same dania były niezadowalające (mrożonki, przesolone albo brak dresingu w sałacie).

Xama Restaurant – Paul do Mar

Xama Restaurant. Zamówiliśmy tu zupę rybną, małże, gulasz z ośmiornicy (podany z gotowanymi ziemniakami) oraz stek z pieczarkami. Wszystko było smaczne, ale ciągle brakowało nam przypraw.

Sea View Hotel – Paul do Mar

W restauracji hotelu Paul do Mar Sea View Hotel raczyliśmy się skałoczepami, tapenada (z czarnych oliwek, tuńczyka, czosnku), tutaj pierwszy raz spróbowaliśmy też picadinho ale z kurczaka, w pysznym śmietanowo kremowym sosie, oraz kanapką prego w wersji na bogato (z jajkiem i szynką). Na śniadanie hotel oferował klasyczny bufet, i tu w zależności od nastroju – raz po angielsku a raz na słodko.

Picadinho – Paul do Mar Sea View Hotel
Prego – Paul do Mar Sea View Hotel

Calhau’s Beach Bar – Paul do Mar

Z kolei w Calhau’s Beach Bar spróbowaliśmy owoców morza – ślimaków i małż. Do tego sałatka i stek dla silniejszego (obowiązkowo z jajkiem). Ślimaki były przesolone, nie dało się ich dużo zjeść, sałatka była banalna (garść sałaty, tarta marchewka, pomidor, ogórek, bez dresingu). Stek był poprawny, ale nie wróciliśmy tu już w pozostałe dni.


Bay Side Restuarant – Paul do Mar

W przed dzień wylotu poszliśmy na kolację do Bay Side Restaurante Snack bar, na drugim końcu miejscowości. W restauracji tej siedziało dużo lokalesów, co wróżyło dobrze. Zamówiliśmy smażone rybki (nazwa uleciała z głowy) warzywa i espade ale w formie steka. Rybki były ok, ale kosztowały dużo zabawy z obieraniem i wydłubywaniem ości. Warzywa… to zwykła gotowa mrożonka złożona z kalafiora, brokułów, groszku i marchewki. Stek był ok, ale to za mało żeby z czystym sumieniem polecić wam to miejsce.

Ferro Velho – Sao Vicente

W trakcie zwiedzania wyspy zatrzymaliśmy się w miejscowości Sao Vicente, gdzie po raz pierwszy spróbowaliśmy maderskiej zupy pomidorowo-cebulowej, serwowanej z jajkiem sadzonym. Na zdrowy rozum to połączenie nie miało prawa się udać, a jednak. Przepis do wielokrotnego powtórzenia w domu.

Nasi faworyci

Restaurante Serra e Mar
R. Cónego Fernando vaz Histo. N.12, Santana Madera
https://www.facebook.com/RestauranteSerraEMar/?fref=ts

Rabacal Nature Spot Cafe
Rabacal Calheta
https://www.facebook.com/pg/Raba%C3%A7al-Nature-Spot-Cafe-294664614367318/videos/?ref=page_internal

Restaurante Taberna Ruel
Rua de Santa Maria 119, Funchal Madera
https://tabernaruel.com/en/

O Visconde
R. Dos Murcas 85-59, Funchal Madera
https://www.facebook.com/pages/O-Visconde/305821239494100

Restaurante Sol e Mar
Avenida Dos Pescadores Paulenses,80A Paul Do Mar-Calheta
https://restaurante-sol-e-mar.negocio.site/

Pozostałe odwiedzone miejsca

Xama Restaurant
ER223 11, Paúl do Mar Madera
https://www.facebook.com/j.pita.xama/

Bay Side – Restaurante | Snack bar
Rua do Cais nº 12, Paul do Mar Madera

Calhau’s Beach Bar
Tv. do Serradinho, Paúl do Mar Madera
https://www.facebook.com/pages/category/Bar/Calhaus-Beach-Bar-991024057642658/

Paul do Mar Sea View Hotel
Avenida dos Pescadores Paulenses 168, Paul do Mar Madera
http://www.hotelpauldomar.pt/restaurante-bar

Ferro Velho Sao Vicente
Rua da Fonte Velha, Sao Vicente
https://www.facebook.com/FerroVelhoSaoVicente/

Jedna myśl na temat “Madera – co i gdzie zjeść na wyspie

Dodaj komentarz