W tym wpisie podzielimy się z Wami wskazówkami gdzie warto zjeść śniadanie na Teneryfie, a które miejsca należy omijać szerokim łukiem.
Śniadanie najważniejszym posiłkiem dnia
Podobno. Tak przynajmniej twierdzą wszystkie książki i portale poświęcone zdrowemu odżywianiu, dietetycy, insta, fejsbuk a ostatnio nawet telefon ładniejszej. Dzień w dzień dopytuje się, co było na śniadanie – no cóż, z koniem kopać się nie będziemy. Jak ważne, to ważne bez względu na to, czy jest się w domu, w pracy czy na urlopie. Chociaż nie jest łatwo, z dnia na dzień zmienić swoje, przez ostatnią dekadę sumiennie pielęgnowane, złe nawyki żywieniowe. Jak od przeszło dziesięciu lat nie jadło się rano śniadania, to teraz ciężko zmusić się do wpuszczenia w siebie czegoś więcej niż kawa i papieros. Na szczęście na urlopie to nie problem. Może dlatego, że na ogół wstajemy w porze obiadu i na lakkim kacu, więc organizm myśli że jest pora obiadu, a resztę załatwia gastrofaza. Tak czy siak, na urlopie śniadanie zawsze spoko. I na ogół nie ma z nim większego problemu. Albo jest w cenie noclegu, wtedy hulaj dusza, piekła nie ma. Albo, jeżeli śpimy w wynajętym mieszkaniu, na ogół lądujemy w pobliskiej cukierni, kawiarni czy barze.
Teneryfa śniadaniowo
Jednak na Teneryfie o cukierni czy kawiarni mogliśmy tylko pomarzyć. To nie Włochy, gdzie kawa i ciacho wyglądają z za każdego rogu. Tutaj każdego dnia trzeba było udać się do restauracji, przynajmniej w Costa Adeje. Co więcej, każda restaruacja, pub, knajpa w pobliżu serowała li i jedynie klasyki kuchni brytyjskiej, takie jak owsianka, tosty z fasolą czy klasyczne już english lub scottish breakfast. Różnica między dwoma ostatnimi polega na tym, że brytyjskie oprócz tostów, pomidorów, fasoli, jaj i boczku zawiera jeszcze kiełbaskę i pieczarki. Z kolei szkockie dodatkowo ma kaszankę, placek ziemniaczany i smażony plaser mielonki (widoczne na zdjęciu poniżej).
Nasze śniadania zjedliśmy w trzech miejscach. We wspomnianym już brytyjskim zaułku, a dokładniej w Micky O’Malley’s, kolejne w Martini Torviscas i ostatnie u Millies, English Tea Terrace. Micky O’Malley’s nie spasował nam ze względu na opisaną w poprzenim wpisie lokalizację i towarzystwo. Jedzenie też się nie obroniło. We wszystkim czuć było niskiej jakości mrożonego gotowca – kaszanka, mielonka, placek ziemniaczany… boszzz, jakim trzeba być człowiekiem, żeby coś takiego serwować swoim gościom? Z drugiej strony, patrząc na wyoskie noty w sieci tego miejsca, goście wciągają to żarcie dla psów aż miło. No cóż, o gustach się nie dyskutuje. W Martini Torviscas samo śniadanie było poprawne, ale nic poza tym. Do tego oschły pan kelner, który nawet nie pofatygował się po menu, tylko z miejsca narzucił nam angielskie śniadanie, żebyśmy tylko nie pomyśleli, że on tu dla nas jest.
Nasz faworyt
I wreszcie trafiło nam się Millies! Nasz śniadaniowy faworyt w Costa Adeje! Pyszne, świeże, orginalne składniki. Do tego przemiła właścicielka, która chętnie zabawiała nas anegdotkami na temat wyspy i jej mieszkańców. Prawda jest taka, że Millie jest żywym przykładem maksymy: „a może by tak rzucić wszystko …” polecieć na Teneryfę i założyć tam cukiernię! Ale żeby nie było, że to taki całkowity oderwany od rzeczywistości spontan, bo jednak doświadczenie w branży posiada, wcześniej w Anglii miała już swoją piekarnię. A i od słowa do słowa, polskie korzenie w Millies też się znalazły. .
Ale wróćmy do jedzenia. Wypieki w Millies, robione przez samą Millie, ciepłe chrupiące scone z konfiturą i kremem. Albo tort tęcza, co kto woli. I kawa! Tak, to miejsce polecamy wam z czystym sumieniem, reszta nie jest warta nawet spojrzenia.
Millies, English Tea Terrace
18, Calle Londres, C.C Playa Fañabe Local, Costa Adeje, Santa Cruz de Tenerife, Hiszpania
https://m.facebook.com/milliestenerife
Ta „recenzja” to jakaś kpina.
3 lokale z czego 2 zhejtowane i tylko 1 poprawny… Zadam kluczowe pytanie. Czy tylko 3 dni trwał ten pobyt???? „Wpis nie zakłada żadnych alternatyw na śniadanie, szkoda czasu, warto poszukać rzetelnych opinii.
BTW link do FB Millies Teneryfę nie działa!
Każda restauracja wywiesza swoje menu na zewnątrz, przechodząc obok wystarczy rzucić okiem by zobaczyć że serwuje angielskie śniadanie, spróbowaliśmy ich w trzech miejscach i odechciało się nam próbować go w innych. Alternatywy nie ma, albo angielskie albo kanapki na kwaterze, po zakupach w pobliskim sklepie.
Hello,
The blog is helpful article looking a piece of great information.
Thank you for share us
thanks 🙂