Ładniejsza kruche ciasteczka serowe wypatrzyła na Instagramie i z miejsca zakochała się w ich kształcie. Czyż nie są piękne? Więcej przepisów, naszych i recenzji blogów oraz książek kucharskich znajdziecie tu: klik.
Ciasteczka serowe
Przepis na te ciasteczka znajdziecie tu: I Love Bake. Jedyne, co pozwoliliśmy sobie zmienić to dwa składniki: cukier i serek. Nie mając pod ręką cukru kryształ do obtaczania użyliśmy zwykłego cukru. A zamiast serka Philadelphia daliśmy serek Goldessa firmy Miliona. Po pierwsze ma bardzo dobry skład: tylko śmietanka, mleko, sól i kultury bakterii. Kupiliśmy go w Lidlu i spisał sie dobrze. Po drugie plusem tego serka jest jego gramatura. Opakowanie ma 200 gram, czyli dokładnie tyle ile potrzeba do zrobienia ciasteczek. Z kolei serek Philadelphia ma tylko 125 gram, więc potrzebne są aż dwa opakowania. A na koniec i tak zostaje jeszcze 50 gram z którymi nie wiadomo co dalej zrobić.
Zmodyfikowaliśmy jeszcze kwestię temperatury. Najpierw piekliśmy ciacha 25 minut w 175 stopniach. Bez termoobiegu obawiając się zbyt szybkiego rumienienia się. Po tym czasie kolejne 15 minut i jeszcze kolejne 10 tym razem z termoobiegiem. Wyszły blade, w porownaniu ze zdjeciami z bloga. Znowu więc pojawia się kwestia piekarnika, że jeden drugiemu nierówny. Dziś ładniejsza zabiera się za tematu po raz drugi. Po wczorajszych ciachach nie został nawet okruch. Są mega turbo pyszne!
Za drugim podejściem wyszły bardziej rumiane. Ładniejsza piekła je w 170 stopniach przez 25 minut, raz po raz nerwowo rzucając kątem oka na zawartość piekarnika. Udało się upiec ciastka do końca, bez przedwczesnego wyciagania ich z piekarnika. Towarzyszące pieczeniu napięcie udało się wytrzymać dzięki ręcznemu myciu garów i paczce ptasiego mleczka. Cytrynowego.
Wyglądają obłędnie 😀 Do środka tylko karteczka z wróżbą i jak znalazł przekąska na imprezę 🙂
dziękujemy 🙂 są naprawdę pyszne i faktycznie, można by włożyć do środka wróżbę 🙂