Po krótkiej i nieudanej wizycie w Wadowicach dotarliśmy wreszcie do punktu docelowego. Żywiec. Piękne okolice, wspaniałe widoki na tutejszą przyrodę, złoto-czerwone liście na drzewach porastających Beskid Żywiecki… i oczywiście znany, tutejszy browar – Browar Żywiec.
Dzień Chłopaka
Naszym głównym celem, a właściwie celem tej piękniejszej połówki bloga, która z okazji dnia chłopaka chciała sprawić niespodziankę, było odwiedzenie muzeum Browaru Żywiec. Jak okazało się na miejscu, muzeum od pół roku było nieczynne, a na domiar złego miało zostać otworzone dla zwiedzających tydzień po naszej wizycie… No ale cóż, liczą się szczere chęci 🙂
Browar Żywiec
Żeby zażegnać smak rozczarowania postanowiliśmy skorzystać z usług restauracji i piwiarni na terenie browaru. Jak smakuje piwo Żywiec i jego nowe odmiany wie prawie każdy, więc nad tym rozwodzić się nie będziemy, bo nie temu służy nasz blog. Możemy jedynie pogratulować Żywcowi, że zdecydował zrobić się coś więcej niż standardowy international lager, którym „zalewają” nas jego konkurenci i tym samym zrobił ukłon w kierunku piwnej rewolucji, która stopniowo detronizuje lagera w naszym kraju.
Browar Żywiec – restauracja
Powiedzmy zatem coś o samej restauracji. Wystrój bardzo ładny. Ceglany sufit, całość utrzymana w stylu industrialnym, pasującym do charakteru przybrowarnej restauracji. Bardzo dużo miejsca. Co zasługuje na minus? Dwa fakty. Po pierwsze, po zamówienia po 20 minutach czekania musieliśmy udać się do lady, choć nigdzie nie spotkaliśmy informacji o samoobsłudze, a na dodatek przez cały, dosyć długi wieczór, towarzyszyła nam sterta brudnych naczyń i szklanek, których po kolejnych serwowanych daniach nikt nie raczył zebrać ze stolika. Po drugie, trochę słabą atrakcją w restauracji, która tak ładnie wygląda, ma ciekawą, historyczną „otoczkę” w postaci Browaru i serwuje naprawdę smaczne dania jest puszczanie na telewizorach kanałów muzycznych typu 4fun.tv. Naprawdę, można było wymyślić coś bardziej klimatycznego…
Przejdźmy może jednak do jedzenia, bo było ono naprawdę ciekawe i warte uwagi. Na przystawkę dostaliśmy bardzo dobre kurki w miodzie z grzanką. Danie proste, na fajnym, lokalnym produkcie i do tego smaczne. Następnie pojawił się bardzo dobry kapuśniak, a do niego naprawdę przepyszny – jeden z najlepszych jakie jedliśmy – schabowy z ziemniakami i kapustą zasmażaną oraz bardzo smaczny burger w bułce ziemniaczanej (świetne rozwiązanie!) z dużymi frytami. Naprawdę, jedzenie w restauracji Browaru Żywiec jest bardzo dobre i proste. Szczerze musimy przyznać, że nie spodziewaliśmy się tak dobrej kolacji. Wszystko popiliśmy kilkoma piwami oraz kieliszeczkiem porterówki (Pani przy ladzie mówiła, że porterówka miała dwadzieścia-kilka procent, ale smakowała na grubo ponad 40% ;)) i udaliśmy się na spoczynek.
Reasumując
Jeśli będziecie w Żywcu, a w szczególności na terenie Browaru to bardzo polecamy wam zajrzeć do Restauracji Browaru Żywiec. Zjecie tam bardzo smacznie, do syta i za bardzo niewielkie pieniądze. Polecamy, ale sugerujemy właścicielom nieco bardziej się przyłożyć do obsługi i atmosfery, bo potencjał jest tu duży!
Restauracja Żywiecka
ul. Browarna 88, Żywiec
www.piwiarniazywiecka.pl