W drodze powrotnej do Krakowa zatrzymaliśmy się w Andrychowie, w miejscu o nazwie Obiecanki Cacanki.
Słów kilka o Andrychowie
Miasteczko niewielkie, więc spacer po rynku i aktualnie odbywającym się tam odpuście zajął nam nie więcej niż 10 minut. A że nie chciało nam się jeszcze wracać do domu, postanowiliśmy zjeść w Andrychowie późny obiad, tudzież wczesną kolację. Po wpisaniu w wyszukiwarki naszych telefonów hasła „Andrychów restauracje”, otrzymaliśmy trzy adresy: Adria na ul.1-go Maja, Obiecanki Cacanki Garncarskiej oraz Gala przy Beskidzkiej 5.
Zdecydowaliśmy się na Adrię, tym bardziej że w drodze do Andrychowa minęliśmy kilka bilbordów reklamujących to miejsce. Niestety po dotarciu na do restauracji okazało się, że musimy obejść się smakiem z powodu trwającej w Adrii imprezy (chrzest/poprawiny/jubileusz?). Co ciekawe, strona internetowa jak i wspomniane już wcześniej bilbordy sprawiły, że Adria wydała się nam być miejscem dosyć nowoczesnym i smacznym zarazem. Na miejscu okazało się, że budynek i stojący na nim szyld cofnęły nas we wczesne lata 90-te, zaś samo wnętrze bardziej kojarzyło się z salą bankietową lub miejscem na dancing, niż z restauracją. Trochę nas to odstraszyło, więc jak weszliśmy tak wyszliśmy, wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy do Obiecanki Cacanki.
Obiecanki Cacanki
Miejsce przyjemne z wyglądu, z zewnątrz drewniana chata i ogródek, wewnątrz przytulnie, ładne białe stoliki, kilka tapicerowanych foteli, garść bibelotów. Bardzo nam się spodobało to miejsce, tym bardziej że udało nam się zająć stolik troszkę na uboczu, do dodało jeszcze większego uroku temu miejscu. Po chwili zjawiła się kelnerka, która przyniosła nam menu… i zaczęły się schody. Bo w karcie, oprócz figlarnych nazw deserów takich jak Zupa Nic czy Lody Ubogie (które notabene bardzo nam się spodobały) nie znaleźliśmy nic innego niż zwykły ordynarny fast food: burgery, pizze i tortille. Dopiero gdzieś tam przy końcu karty nieśmiało doszukaliśmy się kilku rodzajów makaronów oraz pierogów, ale szczęście trwało krótko.
Pierwszy zgrzyt
Gdy na nasze pytanie, czy danie z sekcji Polecamy: Spaghetti z owocami morza w cenie 28 zł jest z mrożonych skorupiaków, usłyszeliśmy odpowiedź twierdzącą, normalnie w nas zagotowało. A przynajmniej w ładniejszej połowie tego bloga. No bo jak do … nędzy można szczycić się daniem, które okazuje się być niczym innym jak tylko porcją makaronu i mieszanką mrożonych skorupiaków, które byle amator jest w stanie przyrządzić sobie sam w domu i jeszcze bezczelnie kasować za to”danie” 30 zł?! Z całym szacunkiem, ale jeżeli ktoś umieszcza coś w sekcji POLECAMY, a do tego sekcja ta jest osobną wkładką do menu – czyli naprawdę już coś WOW – to dla nas oznacza to że jest to flagowe danie tego miejsca. Czyli coś, z czego dana restauracja słynie, czym się chwali i czym bije na łeb konkurencję. W tym wypadku tak się nie stało.
Tymczasem w karcie
Poprosiliśmy więc o dodatkowy czas na zastanowienie, rozglądając się przy tym dyskretnie, co króluje na sąsiednich stolikach. Ale okazało się to marną inspiracją, wszyscy wokoło wcinali burgery lub tortille, na które naprawdę nie mieliśmy ochoty. W końcu zamówiliśmy:
– krem z pomidorów,
– krem z dyni,
– farfalle ze szpinakiem (makaron kokardki, sos serowy, szpinak, orzeszki),
– ravioli z kaczką.
Reasumując
Miłość kucharza do dekorowania wszystkiego bazylią przeraża. O ile w kremie z pomidorów jej obecność ma sens, tak w kremie z dyni jest mocnym niewypałem. Ravioli z kaczki, wyczytane w menu wiszącym na zewnątrz restauracji, i dopytane u kelnerki bo w karcie brak (no tak, mieliśmy kiedyś taki weekend podczas którego serwowaliśmy te ravioli…), czyt.mrożone, podane w ilości jak na lekarstwo, a całość sowicie skąpana w tłuszczu. No i makaron ze szpinakiem, znowu mrożonym… eh, nie chce nam się tego dalej opisywać. Nie warto marnować ani czasu ani nerwów na to miejsce.
Dawno już nie spotkaliśmy się z tak wielką bezczelnością i zarozumiałością właścicieli restauracji i tak niskim poziomem świadomości produktów kucharza/kucharzy. Nie mniej knajpa bije rekordy popularności, w rankingach internetowych: 4,6 na Facebook-u i 4,0 na Trip Advisor-ze. A my się pytamy za co, bo dla nas Obiecanki Cacanki to nic więcj niż lokalny, andrychowski McDonald. Chociaż mając do wyboru kolację w Obiecankach a w Mc, zdecydowanie wolelibyśmy zjeść w Mc.Donalds: taniej i wiesz co dostajesz.
Obiecanki Cacanki – Cafe & Bar
ul.Garncarska 1, Andrychów
https://www.facebook.com/Obiecanki/