W Santa Cruz nie opędzicie się od restauracyjnych naganiaczy, a samo wybrzeże jedną wielką knajpą stoi. Dlatego warto zapamiętać tę nazwę – Ten O’clock Coctail Bar.
Gorąca Teneryfa
I może nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, gdyby nie to że każda nadmorska restauracja oferuje jedno i to samo menu: smażona we fryturze ryba (ewentualnie owoce morza), serwowana z pokaźnych rozmiarów porcją frytek. Do tego mamy trochę fast food-u (burgery, kebaby) no i oczywiście pizza. To wszystko sprawia, że tak naprawdę to nie czuć różnicy czy jest się w Hiszpanii, czy nad Bałtykiem. Przykre.
Dlatego szukając miejsca na kolację postanowiliśmy oszczędzić sobie tej byle jakości i znaleźć miejsce, w którym spróbujemy chociaż namiastki hiszpańskiej/teneryfskiej kuchni. Niestety tak się stało, że z owym zacnym postanowieniem przeszliśmy praktycznie całe nabrzeże by wreszcie skapitulować w Ten O’clock Coctail Bar. A to tylko dlatego że ich stoliki były ustawione nad samiuśkim brzegiem oceanu, a cena butelki wina była wliczona w cenę serwowanej tu paella.
Ten O’clock Coctail Bar
Z zewnątrz miejsce jak każde inne, przy stolikach obok grubi Niemcy i jeszcze grubsi Anglicy wciągali swoje burgery wprost z papierowych tacek. W tle Pink Floyd i Genesis. No nic, usiedliśmy, zamówiliśmy… i już po chwili na naszych oczach zaczęła się dziać magia.
Tu dzieje się magia
Przemiły i bardzo uśmiechnięty kelner przyniósł biały obrus, który rozścielił na naszym stoliku. Tym samym wzbudził żywe zainteresowanie wszystkich hamburgerożerców w około. Następnie ustawił na nim zastawę i rozlał wino do kieliszków, po czym zniknął. Po chwili powrócił z naszą przeogromną paellą z owocami morza. Patelnię, na której została zrobiona ustawił na małym stoliku tuż obok nas, skąd wprawną ręką podzielił jej zawartość na dwa talerze. I to wszystko podał nam do stolika, cały czas przy tym z nami rozmawiając. Ta scenka wzbudziła jeszcze większe zainteresowanie ludzi wokoło, do tego stopnia że niektórzy przechodnie ośmielili się nawet zajrzeć mu przez ramię, by na własne oczy zobaczyć co on tam serwuje. Wow! Przepiękny występ jednego aktora, naprawdę chapeau bas!
Reasumując
Ogromne porcje za naprawdę rozsądną cenę (23 eur za jedną wielką paelle z owocami morza i wliczoną w to butelkę białego wytrawnego wina). Fajna miejscówka, na skarpie, tuż nad brzegiem oceanu. Przemiła, skora do rozmowy obsługa. A na koniec na koszt firmy po kieliszku Ronmiel, karaibskiego rumu z dodatkiem miodu dla lepszego trawienie. Miejsce godne odwiedzenia.
Ten O’clock Coctail Bar
Urbanizacion San Eugenio 17, 38660 Costa Adeje
Santa Cruz de Tenerife, Hiszpania
https://www.facebook.com/pages/Ten-O-Clock-Cocktail-Bar/146961745378415
2 myśli na temat “Z cyklu wspominamy Hiszpanię: odkrywamy teneryfskie smaki w Ten O’clock Coctail Bar Santa Cruz”