Nasze miejsce docelowe tego wyjazdu to Hel – samiuteńki koniec długiego półwyspu, który nie wydaje się być tak długi dopóki się po nim nie jedzie. Poniżej znajdziecie kilka ciekawych adresów na temat Hel – co i gdzie zjeść.
Nocleg w Helu
My zatrzymaliśmy się w Natural Apartamenty Hel. Przepięknie urządzony apartament, przyjemny dla oka i bardzo funkcjonalny, w dobrej lokalizacji. Z bajerów jakie posiada, to basen na dachu. Nam nie udało się z niego skorzystać, ale byliśmy, widzieliśmy – jest. Dodatkowo apartamentowiec ten stanowi też lokalką atrakcję, o czym świadczą komentarze kierowców przejeżdżających obok meleksów („a po lewej stronie widzą Państwo nasz helski apartamentowiec, który ma basen na dachu” – serio!). Jakie miasto, takie atrakcje?
Hel atrakcje
Jeśli chodzi o sam Hel, to chyba ciut spokojniejszy niż Jurata, Jastarnia (klik) czy Władysławowo, do którego wyskoczyliśmy na jeden dzień. I gdzie jedyny raz, w trakcie całego naszego pobytu na Helu, widzieliśmy na własne oczy kuter ze świeżo złowionymi rybami wpływający do portu. A tam czekali już na niego smakosze bałtyckiej flądry i wszystkiego, co akurat tego dnia wpadło w sieć.
Turystów dosyć sporo, nawet jak na okres „po sezonie” (początek września), a im bliżej weekendu tym tłoczniej. Łatwiej też tu o prawdziwą lokalną kuchnię (patrz poniżej), i więcej rzeczy do zobaczenia (Muzeum Rybołówstwa w dawnym kościele, Muzeum Obrony Wybrzeża ze swoimi bunkrami, Promenada na Cyplu etc – więcej dowiecie się z wpisu Silniejszego: klik). Do tego ładne plaże i rozległe lasy, w których raz nawet udało nam się natknąć na sarnę. Szkoda tylko, że dla niektórych śpiew ptaków w lesie jest już passe, i zamiast niego wolą puszczać na full-a roztańczoną Rudą czy inną zielonooką.
Restauracje w Helu
Będą w Helu szukaliśmy lokalnych smaków, o których rozpisywaliśmy się tu – Kuchnia kaszubska. I częściowo nam się to udało, jednak nie do końca spróbowaliśmy wszystkich potraw z naszej listy. Ale po kolei.
Restauracja Kutter Hel
Kutter – klik
ul.Wiejska 88, Hel
Pierwszą restauracją do której trafiliśmy był Kutter, gdzie zamówiliśmy półmisek rybaka dla dwojga. Zastanawiacie się co to takiego? Ano prawie 700 gram smażonych ryb, w tym śledzi, dorsza, łososia i flądry. Do tego pieczone ziemniaki podane z sosem tzatziki (a la kumpir) i sałatką z sosem vinegrette. Bardzo duża porcja, za naprawdę rozsądną cenę, do tego wszystko smaczne i ładnie podane. Obsługa restauracji Kutter przemiła, uśmiechnięta. Mimo że dzień w dzień ustawiają się przed nią kolejki, więc teoretycznie po co się się wysilać. Ale nie, wszystko jest na jak najwyższym poziomie, co nas niezmiernie cieszy.
My tego dnia czekaliśmy na stolik jakieś 5-7 minut, ale w kolejnych dniach widzieliśmy stojące przed restauracją tłumy (po 10-15 osób), cierpliwie czekające na swoją kolej nawet i kwadrans albo i dłużej. Dlatego, mimo że jedzenie pyszne i wszystko było na duży plus, odpuściliśmy sobie kolejne wizyty. Szkoda nam było czasu na czekanie. Ale dzięki temu odkryliśmy inne, warte polecenia miejsca, czytajcie dalej.
Restauracja Maszoperia Hel
Maszoperia – klik
ul.Wiejska 110, Hel
„Restaurację „Maszoperia” współtworzą trzy domki: malutki, trochę większy – środkowy i największy. Ten malutki i środkowy to właśnie najstarsza cześć restauracji; największy został dobudowany. Środkowy dom to zabytek z 1830 roku – typowa helska chata rybacka. Najnowszy budynek, będący największą częścią „Maszoperii”, został pomyślany jako wierna replika typowej kaszubskiej chaty„.
Brzmi zachęcająco prawda? I tu właśnie najczęściej zaglądaliśmy po południu na piwo z wiśniówką (sic!) i coś do zjedzenia. Dużym plusem Maszoperii jest też ogródek, co pozwala przegryzać piwo papieroskiem i delektować się widokiem na deptak. Obsługa przemiła, uśmiechnięta, powoli zaczęliśmy przyzwyczajać się do tego, że to chyba helski standard. Jeśli zaś chodzi o jedzenie, to w Maszoperii raczyliśmy się głównie zupą rybną, dorszem w cieście piwnym oraz rakami. Tu też po raz pierwszy spróbowaliśmy dań kuchni kaszubskiej, mianowicie śledzia w śmietanie z pulkami (śledzia z ziemniakami) oraz śledzia po kaszubsku. I nie ma co porównywać, to co na południu Polski nazywa się śledziem, koło śledzia nawet nie leżało. Ten tu jest tłuściutki, mięsisty, pychota! A te nasze, to jakieś zabiedzone, niedożywione śledziowe kuzynostwo.
Restauracja Checz Hel
Restauracja Checz Hel – klik
ul.Wiejska 107, Hel
„Motto Restauracji Checz to Waszą rzeczą jest być głodnym, naszą sprawą jest temu zaradzić. Restauracja Checz mieści się w budynku z 1918 roku.Checz to w języku kaszubskim dom. Zatem tajemnicza nazwa Checz to po prostu Rybacki Dom„.
Lubiliśmy więc tu wpadać na obiad i na piwo z wiśniami (sic!). To piwo to Ładniejsza mogłaby pić i pić, bardzo fajny pomysł z tymi owocami.
Jeśli zaś chodzi o jedzenie w Checz, to jak zwykle postawiliśmy na ryby. To tu po raz pierwszy Ładniejsza spróbowała flądry, która zasmakowała jej tak, że jadła ją potem prawie codziennie. Do tego fenomenalny bukiet surówek z białej i czerwonej kapusty. Silniejszy nadal pozostawał wierny dorszowi, ale w Checz pozwalał sobie na małe eksperymenty – raz solo, innym razem z pieczarkami. Zachwyciła nas też przemiła pani która się nami zajmowała, bardzo ciepła i przyjacielska osoba. Dziękujemy za tę gościnę.
Bar rybny To-Tu Hel
Bar rybny To-Tu – klik
ul.Wiejska 57, Hel
A gdy zapragnęliśmy na chwilę odpocząć od zgiełku helskich restauracji, z pomocą przyszedł nam Bar rybny To-Tu w Helu. To tu właśnie, oprócz możliwości spróbowania ich dań na miejscu, możecie zaopatrzyć się w przepyszne rybne wyroby i przetwory na wynos. Od marynowanych śledzi na kilka sposobów, przez wędzone ryby, po świeżo zrobioną pastę do chleba która rozeszła się w trybie ekspresowym. Do tego przemiła obsługa, chętna doradzić i poczęstować „na spróbowanie” tym, co akurat mają tego dnia w ofercie.
My skusiliśmy się na wspomnianą już pastę rybną do chleba. I tu ukłon w stronę Pana sprzedawcy, który powiedział że jest ona jeszcze świeża, raptem kwadrans wcześniej przygotowana, więc po przegryzieniu się jej smak będzie zupełnie inny. I wiecie co? Miał rację! W momencie zakupu, pasta była mocno pomidorowa w smaku i bardzo delikatna. Z kolei wieczorem zrobiła się bardziej wyrazista i mocno wędzona. I jedna i druga opcja bardzo nam smakowała. Do tego trzy rodzaje śledzia – w sosie czosnkowym, tzatziki oraz na ostro. No i oczywiście wędzona ryba maślana. Petarda! Szkoda, że mamy do Was prawie 700 kilometrów…
Reasumując
Jeżeli wybieracie się na Półwysep Helski, to radzimy jechać tylko i wyłącznie do miejscowości Hel. Jest tu ładniej, ciszej, spokojniej a jedzenie jest po prostu przepyszne! W każdej ze wspomnianych wyżej restauracji ugoszczą Was mile, i tak jak my z sentymentem będziecie wspominać swój pobyt tutaj. W innych miejscach w Helu też bywaliśmy, ale z różnych względów nie urzekły nas one tak jak Kutter, Maszoperia, Checz czy Bar rybny To-Tu.
Dodatkowo
- Informacje na temat kuchni Warmii i Mazur znajdziecie tu: klik.
- Mazury – co i gdzie zjeść tu: klik.
- Informacje na temat kuchni kaszubskiej tu: klik.
- Gdańsk – co i gdzie zjeść: klik.
- Gdańsk, Hel – co zwiedzić tu: klik.
- Hel – co i gdzie zjeść: klik.
- Jurata, Jastarnia – co i gdzie zjeść: klik.
Z kolei inne nasze:
– recenzje tu: klik
– relacje z podróży tu: klik
– mapa odwiedzonych miejsc: klik
– nasz Instagram.
4 myśli na temat “Hel – co i gdzie zjeść”