O miejscu tym Ładniejsza przeczytała w książkach z serii „Żydowcy obywatele Krakowa” – „Kuchnia i Kultura” autorstwa Ewy Mańkowskiej-Grin. Z kolei kilka dni później, w trakcie prywatnych poszukiwań genealogicznych ponownie natknęła się na wzmiankę o nim, tym razem w książce telefonicznej miasta Lwowa z 1919 roku. Uznała to za znak i w weekend postanowiła zabrać tam Silniejszego – tak odkrylismy Hotel Francuski i Brasserie L`Olympique w Krakowie.
Początki Hotelu Francuskiego w Krakowie
Hotel Francuski w Krakowie został założony przez jednego z najważniejszych przedwojennych polskich hotelarzy Aleksandra Rittermana, urodzonego w 1868 roku w Krakowie na Kazimierzu. Przed II wojną światową Ritterman zakładał najbardziej luksusowe hotele w kraju, w tym Hotel Francuski przy ulicy Pijarskiej i Hotel Polonia przy ulicy Basztowej. Był wiceprezesem Towarzystwa Szkoły Hotelarskiej, członkiem zarządu Naczelnej Organizacji Polskiego Przemysłu Hotelowego, prezesem Gremium Hotelarzy w Krakowie oraz współzałożycielem Szkoły Hotelarskiej przy ulicy Oleandry.
W 1910 roku Ritterman nabył kamienicę znajdującą się przy ulicy św. Jana 32 którą następnie kazał zburzyć a w jej miejsce wybudować Hotel Francuski. Jego uroczyste otwarcie miało miejsce 1 czerwca 1912 roku, i z miejsca stał się on jednym z najnowocześniejszych hoteli w Polsce oraz najbardziej luksusowym hotelem w Krakowie. To w nim goście hotelowi mieli do swojej dyspozycji takie luksusy jak ciepła i zimna bieżąca woda, wannę, telefon, centralne ogrzewanie i to wszystko w każdym pokoju. Dodatkowo w hotelu znajdowały się czytelnia, pralnia, fryzjer, garaż oraz poczta pneumatyczna. Goście hotelu mogli również skorzystać z usług tłumacza i przewodnika oraz z hotelowego automobilu.
Hotel Francuski obecnie
Sami o sobie: „Smaki Francji nad Wisłą – H15 Hotel Francuski od początku swojego istnienia słynął z wyśmienitej kuchni… oczywiście francuskiej. Tę tradycję pieczołowiecie podtrzymujemy dbając o to, by nasi Goście mogli delektować się najsłynniejszymi klasykami znad Loary wzbogaconymi o współczesną aranżację. Domowo wypiekane brioche czy croissant na śniadanie, delikatne magdalenki z hotelowej patisserie na podwieczorek, a wieczorem kieliszek wybornego wina z winnic Reims lub Bordeaux będą stanowić niezapomnianą kulinarną podróż w czasie i przestrzeni”. Tym samym, Brasserie L`Olympique to „miejsce o ponad 100-letniej historii, w której kuchnia francuska prezentuje się w swoim najlepszym wydaniu pod reką Szefa Kuchni. Autorskie ujęcie klasyków stołu zaskoczy najbardziej wymagających miłośników francuskich kulinariów”. W Bar Eau de Vie czeka na Was „kieliszek wybornego koniaku na wygodnej berżerze z okresu Ludwika XVI lub towarzyskie spotkanie przy najlepszych polskich i francuskich trunkach przy kontuarze – w klimatycznym barze Eau De Vie każdy znajdzie swój sposób na wieczorny relaks”, a w Patisserie odkryjecie „doskonałe, domowe wypieki – bagietki, croissanty i brioche z wyśmienitą kawą na dobry początek dnia. Mistrzowskie klasyki francuskiego cukiernictwa na deser. W naszej patisserie, poczujesz się jakbyś właśnie popijał kawę z widokiem na Łuk Triumfalny”.
Nasze wrażenia
Odkąd tylko Ładniejsza przeczytała o historii tego miejsca, od razu zapragnęła tu przyjść. Niestety na przeszkodzie stanęła jej pandemia i dwuletni remont restauracji. Ale w końcu udało się i mogliśmy wreszcie spróbować klasyków kuchni francuskiej w tak wspaniałym wnętrzu z jakże długą historią.
Zupa cebulowa Ślimaki Policzki po burgundzku
W karcie, zaczynając od przystawek, do wyboru macie m.in. ślimaki (podawane w tartaletce z sosem holenderskim), pâté z kaczych wątróbek z koniakiem, wołowy tatar czy serowy sufflet.
Wśród zup znajdziecie tu m.in. zupę cebulową z grzankami i serem oraz Bouillabaisse.
Z dań głównych królują ryby, w tym sole a la meuniere i łosoś, mięsa takie jak policzki wołowe, polędwica wieprzowa oraz wytrawne tarty i zapiekanki.
Na deser zaś do wyboru ukochana Tartę Tatin i crème brûlée, oraz deska serów, słodka tarta i ciasto czekoladowe.
My zdecydowaliśmy się na zupę cebulową z grzankami i serem, ślimaki z sosem holenderskim oraz policzki wołowe po burgundzku. Do tego chrupiący ciepły chleb z masełkiem i solą w ramach czekadełka oraz lampka musujących bąbelków dla dopełnienia całości.
I co więcej może tu Ładniejsza dopisać? Pysznie, pięknie, miło, zdecydowanie miejsce numer jeden do którego ma postanowienie wracać regularnie, z okazji i bez okazji, czasem na kolację, a czasem na kawę i coś słodkiego. Dawno już nic jej tak nie zachwyciło na tyle różnych poziomach doznań.
A jeżeli nie macie czasu lub ochoty na wystawny obiad czy kolację, to i tak koniecznie wpadnijcie tu na pyszną kawę i słodkości, w tym m.in. eklery, bezy, makaroniki i inne, zawsze z widokiem na Muzeum Czartoryskich.
H15 Hotel Francuski
ul.Pijarska 13, Kraków
Więcej o nas tu: klik. I na naszym Instagramie.