Czemu nie kuchnia arabska? W ostatni weekend postanowiliśmy zostać w domu i skupić się na nicnierobieniu. Ustaliliśmy też, że nie zamówimy jedzenia… powiało grozą co?
Gotujemy!
Z zakupów zrobionych przez Szopi.pl, na stronce Lokalny rolnik oraz w Arabskie.pl udało się wyłuskać takie perełki jak: kurczak (filety i udka bez kości), doniczkę rozmarynu, słoiczek szafranu, aromatyczną kolendrę i imbir, trochę warzyw oraz garść węglowodanów od polskich ziemniaków zaczynając a na chińskim makaronie kończąc. Z takim arsenałem, uzbronona po zęby w patelnie, garnki i rondle ładniejsza ochoczo zabrała się za gotowanie weekendowego obiadu. A więc kuchnia arabska.
Tadżin – klasyczna kuchnia arabska
Jak kuchnia arabska, to tadżin, a jak tadżin to kurczak. Poszperała trochę w internecie, pobuszowała w książkach na lodówce i wreszcie zdecydowała, że sama ugotuje, po swojemu. Co? Ja nie dam rady, ja? Udka kurczaka (400gr) umyła pod bieżącą wodą, wyrtarła w papierowy ręcznik (takie zboczenie). W rondelku rozgrzała oliwę, podsmażyła na niej cebulę i przyprawy (mieloną kolendrę i imbir). Do rondelka włożyła kurczaka i obsmażyła z każdej strony. W misce szczyptę rozmarynu zalała łyżką wrzątku (tak wyczytała w internecie) i poczekała aż puści kolor. Jak woda w misce zrobiła się żółciutka, dodała miksturę do rondelka i dolała wody. Całość gotowała dwie godziny, aż mięso zaczęło się rozpadać.
Kuskus po królewsku – kuchnia arabska w najlepszym wydaniu
Jak kuchnia arabska, to kuskus. A jak kuskus, to tylko po królewsku. Danie przywiezione lata temu z Paryża, a dokładnie z marokańskiej restuaruacji. Jednak tego dnia zostało ono nieco zmodyfikowane. W zasadzie z przepisłu ładniejsza tylko wzięła pomysł na warzywa, resztę czyli mięso i kaszę zignorowała. Ale wracając do warzyw – marchewka, cukinia, pietruszka (korzeń), czerwona papryka, cieciorka, pieczarki – wszystkie te warzywa trzeba obrać (z wyjątkiem papryki, pieczarek i cieciorki) i pokroić w duże kawałki (u ładniejszej słupki). Następnie wrzucić do garnka, zalać wodą i przyparwić solą, pieprzem, imbirem, kurkumą, kolendrą (wszystko w proszku). Gotować aż warzywa zmiękną. W osobnym rondelku na oliwie zesmażyć cebulę z namoczonymi wcześniej rodzynkami, dodać cynamon i smażyć (nawet do 40min) aż zrobi się z tego konfutura, ulubiony frykas silniejszego.
Kurczak w rozmarynie
Drugim rodzajem mięsa był … kurczak, tym razem filety. Do miski ładniejsza wrzuciła pokrojone w kostkę filety z kurczaka, do tego dodała sól, pieprz, rozmaryn (świeży), oliwę i miksturę z szafranu. Całość wymieszała i wstawiła do lodówki na… aż jej się przypomniało, że ma w lodówce marynujące się mieso. Na koniec usmażyła je na patelni.
Podanie
Na stole wylądowało co następuje: miska z tadżinem oraz miska z kurczakiem w rozmarynie, do tego miska w warzywami i bulionem i obowiązkowo miseczka z konfiturą z cebuli oraz rodzynek. Do tego arabski chlebek, wcześniej podgrzany na suchej patelni. Dzięki takiemu podaniu każdy mógł sobie nałożyć na talerz co chciał i ile chciał, w dowolnej kombinacji proporcji i smaków.
Zero waste
Następnego dnia trochę tego jedzenia jednak nam zostało, a że jednym z noworocznych postanowień jest zero waste, czyli gotuję nie marnuję, więc z tadżinu powstały sajgonki. Wystarczyło mięsko zawinąć w namoczony wodą papier ryżowy i usmażyć na patelni w oleju. Z kolei do bulionu i warzyw ładniejsza dodała makaron ryżowy (pogotowała 5 minut zgodnie z instrukcją na opakowaniu) a potem mleczko kokosowe. Wyszła pyszna, rozgrzewająca zupa.